top of page

Marlene Favela o swojej roli w "Niezwyciężonej miłości": "Byłam przekonana, że widzowie mnie znienawidzą"

Od „kultowy występ” po „kradnie show” meksykańska aktorka urzekła widzów jako czarny charakter w telenoweli "Niezwyciężona miłość" (oryg. El amor invencible), którą od 20 maja możemy oglądać na antenie Novelas+. „Ta postać pokazała mnie z innej strony” – mówi Favela o swoim udziale w hitowej produkcji.

Marlene Favela przyznaje, że zawsze podąża za głosem serca, wyrażając lub nie zgodę na udział w danym projekcie. W przypadku "Niezwyciężonej miłości" (oryg. El amor invencible), która swoją polską premierę miała w zeszłym miesiącu na antenie Novelas+, meksykańska aktorka od początku była pewna swojej decyzji. „Scenariusz mnie porwał, bohaterowie mnie porwali, producent [Juan Osorio] mnie porwał i oczywiście Columba, moja postać, porwała mnie” – przyznaje aktorka, którą jeszcze w zeszłym roku mogliśmy oglądać w roli szlachetnej Leticii w telenoweli "Bezduszna".



Marlene, gratulujemy sukcesu, który odniosła "Niezwyciężona miłość". Jak się z tym czujesz?


Po pierwsze, jestem bardzo podekscytowana, ponieważ ilekroć wykonujesz jakąś pracę, robisz to z całą miłością, z całą pasją. Masz nadzieję, że zabawisz publiczność i poruszysz ją swoją pracą. Kiedy rozpoczęła się "Niezwyciężona miłość", byłam bardzo zaskoczona przyjęciem, jakie spotkało Columbę w pierwszych tygodniach emisji. Bałam się, że będą mnie nienawidzić, a okazało się to bardzo interesującą relacją miłość-nienawiść. Dzięki temu czuję się bardzo usatysfakcjonowana. Doszłam do tego, że płakałam ze wzruszenia przy czytania każdego z komentarzy, które odnosiły się do mojej pracy, do mojej osoby, z wielką miłością i hojnością. Prawda jest taka, że ​​czuję się bardzo szczęśliwa. Mamy w rękach wspaniałą historię, wspaniały projekt, dobrze wyreżyserowany, dobrze napisany, z aktorami, z którymi praca była przyjemnością, a przede wszystkim ze świetnym producentem Juanem Osorio.


Zwykle widzimy Cię jako tę dobrą, ale tutaj grasz czarny charakter, który daje wiele możliwości...


Jestem zdumiona reakcją publiczności, naprawdę zaskoczona, ponieważ bardzo łatwo jest kochać dobrych ludzi, ale kochanie złych jest skomplikowane. Myślę jednak, że ta postać pokazała mnie z innej strony. Większość moich postaci, zwłaszcza w telenowelach, to bohaterki, te dobre, cierpliwe, a tutaj gram fascynującą kobietę, ponieważ Columba ma wiele kolorów. To niesamowita rola dla każdej aktorki, móc grać z tak wieloma emocjami, z tą psotą, z tym uwodzeniem. Zawsze porównuję Columbę do węża, bo dla mnie właśnie taką jest, jest uwodzicielska, enigmatyczna, potężna i zdradliwa. Nie zdajesz sobie sprawy, kiedy atakuje, ma strzałki, które mogą cię zniszczyć, bo są pełne trucizny. Uwielbiam ją grać, nauczyłam się ją kochać, szanować i rozumieć. Nigdy nie oceniam postaci i myślę, że na tym polega magia. Myślę, że mogę związać się z bohaterami poprzez ich zrozumienie, a nie usprawiedliwianie, bo Columba to ciemna kobieta, to kobieta z wieloma słabościami, to kobieta zimna, wyrachowana, to kobieta biznesu, inteligentna, arogancka, wyniosła, manipulacyjna. Krótko mówiąc, przynosi wszystkie przymiotniki. Dla mnie jako aktorki była to prawdziwa przyjemność. Lubię czytać, co ją czeka w scenariuszu. Ożywianie tego to przyjemność, śmieję się, denerwuje mnie, płacze, budzi we mnie tysiące emocji i to właśnie chcę przekazać widzom. Tak jak mi się to podoba i kocham, tak chcę, żeby publiczność ją pokochała. Większość wiadomości, które mi zostawili, to miłość i nienawiść: „Kocham ją, ale nienawidzę”, „Nienawidzę jej, ale ją kocham”.


Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Daniel Elbittar i Marlene Favela grają małżeństwo w telenoweli "Niezwyciężona miłość" / fot. Televisa

Jaki komentarz w mediach społecznościowych na temat Twojej pracy nad tym projektem najbardziej przykuł Twoją uwagę?


Czytam słowa, które sprawiają, że robi mi się gorąco, jak „twój występ jest ikoniczny”, „jestem zdumiony widokiem Columby”, „łamiesz je”, „mistrzowski”, „kradniesz show itp. Na początku doprowadziły mnie do płaczu. Ciarki mnie przeszły, gdy usłyszałam tyle wspaniałych rzeczy na temat mojej pracy. Bez wątpienia nienawidzą jej i kochają, a Columba jest od tego, aby ją nienawidzić lub kochać, ponieważ jest strasznie ciemna, ale potrafi być uroczo świetlista.


Granie takiej postaci musi być bardzo przyjemne, ponieważ pozwala ci robić i mówić wiele rzeczy, których nie zrobiłbyś w prawdziwym życiu.


Zdecydowanie w przypadku czarnych charakterów masz imponujący sposób gry i zakres dobrej zabawy. Columba jest w stanie zabijać, ranić i obrażać, czyli rzeczy, których normalny człowiek by nie zrobił. W pewnym sensie sceny, które grasz, czasami stają się jak katharsis, ponieważ jeśli poruszysz kwestię, która nie wypadła dla ciebie dobrze lub coś nie poszło dobrze, przychodzisz i wyrzucasz to wszystko, ale w zabawny sposób, ponieważ to jest na czym polega aktorstwo, na graniu, a dla mnie każda postać jest grą. Wchodzę w buty Columby, ale kiedy mówią „cięcie”, zostawiam Columbę w zawieszeniu i kontynuuję normalne życie. Nie zabieram bohaterów do domu, a to kolejna bardzo ważna rzecz. Cieszę się nimi aż do śmierci, ale porzucam je w chwili, gdy muszę je porzucić, inaczej moje życie byłoby całkowitym szaleństwem. Zdecydowanie gram z Columbą przez cały dzień, od kiedy czytam scenariusz, kiedy ćwiczę, kiedy to wykonuję.


Jestem aktorką, która bardzo angażuje się w projekty. Lubię je traktować poważnie i profesjonalnie. Wiem, co to oznacza, nad projektem pracują setki osób. Nie mogę sobie pozwolić, aby choć jeden dzień nagrywania przyjść zmęczona, leniwa lub pozbawiona ducha - Marlene Favela

Co sprawia, że ​​Columba jest taka, jaka jest?


Columba pochodzi z bogatej rodziny, także potężnej, jaką są Villarreales. Rodziny, która bywała o krok od utraty pozycji ekonomicznej z powodu złego zarządzania jej braci. Jej ojciec nigdy nie wierzył w nią jako kobietę, więc cała frustracja Columby ma swoje źródło w okresie jej dojrzewania. To kobieta, która musi dorastać w męskim świecie, odrzucona w jakiś sposób przez ojca i pokazująca, że ​​jest zdolna do odzyskania towarzystwa, do zawarcia sojuszu z Torrenegro, w tym przypadku z Ramsesem, którego interpretuje García Cantú, aby nadal zajmował pozycję ekonomiczną i władzę w firmach. Jest genialną kobietą, jest mózgiem tej brudnej sprawy Torrenegro, czyli handlu ludźmi, krótko mówiąc, fascynująca kobieta.


Wiemy, że lubisz ingerować w wygląd swoich bohaterów, czy tak było również w tym przypadku?


Tak, zdecydowanie jestem wścibską osobą. Uwielbiam angażować się we wszystko, co ma związek z moją postacią, począwszy od tego, jak się ubiera, jak nakłada makijaż, jak mówi, jak chodzi, skąd pochodzi... Angażuję się we wszystko, oczywiście szanując pracę Wszystkich, bo każdy dział ma swoją pracę. Po prostu zgłaszam pomysły.


Twoja poprzednia telenowela "Bezduszna" również odniosła duży sukces, widać, że masz dobre oko do wybierania projektów.


Miałem mnóstwo szczęścia, że ​​brałem udział we wspaniałych projektach i, śmiem twierdzić, odnoszących największe sukcesy. Zawsze słucham swojego serca, zawsze gdy w moim życiu pojawia się jakiś projekt, analizuję go, czytam, czytam jeszcze raz i stwierdzam, że tak, jestem w stanie zinterpretować tę kobietę. Ale czasami mówiłem też „nie, dziękuję”, ponieważ nie mam z tym żadnego związku. Kiedy mówię, że się nie identyfikuję, nie oznacza to, że ma to coś wspólnego z moim życiem, zdecydowanie nie. Wszystkie kobiety, które grałam, nie mają absolutnie nic wspólnego z Marlene, w żadnym sensie. Ale jeśli chodzi o czytanie bohaterów, muszę się zakochać. Jeśli mam dać im życie, muszą mnie złapać, a jeśli mi się to nie przydarzy, oznacza to, że to nie jest projekt dla mnie. Czasem też to scenariusz mnie nie przekonuje. Tutaj historia mnie porwała, bohaterowie mnie porwali, producent mnie porwał, Columba oczywiście mnie porwała. I dlatego powiedziałem „tak”. Zawsze kieruję się głosem serca, gdy mówię „tak” projektowi.


Dalęść część artykułu pod zdjęciem.

Marlene Favela i pozostali aktorzy podczas oficjalnej prezentacji prasowej telenoweli / fot. Televisa

Historia na pewno musi mnie wciągnąć, historia w ogóle i historia, którą zamierzam opowiedzieć, bo jeśli mnie wciągnie, na pewno opowiem tę historię i będę ją opowiadać zgodnie z prawdą i pasją. Ale jeśli wybiorę projekt, w który nie wierzę, to nie opowiem prawdziwej historii. Kiedy postać pojawia się w moim życiu, czytam ją, studiuję i mówię producentowi „tak”, dzieje się tak dlatego, że zamierzam poświęcić temu projektowi moje ciało, duszę i czas. Jestem aktorką, która za bardzo angażuje się w projekty, lubię podchodzić do nich poważnie, z profesjonalizmem. Wiem, z czym to się wiąże, nad projektem pracują setki osób. Nie mogę sobie pozwolić, aby choć jeden dzień nagrywania przyszedł zmęczony, leniwy lub pozbawiony ducha. Muszę dobić do setki i kiedy mówię „tak”, to dlatego, że zamierzam to zrobić w ten sposób.


Wyobrażam sobie, że na początku swojej kariery nie miałaś takiej możliwości wyboru tak dużego, teraz będziesz bardziej selektywna w doborze swoich postaci?


Rozpoczynając pracę w tym zawodzie, z pewnością czekasz na możliwości i korzystasz z szans, które ci dają. Dlatego powiedziałam przed chwilą, że jestem wielką szczęściarą, bo projekty, które pojawiły się w moim życiu, były wspaniałymi projektami, począwszy oczywiście od mojej pierwszej głównej roli w "Gata salvaje". Zaczynając odniej, trochę zrobiłem sobie przerwę od stwierdzenia, że ​​następna postać musi być postacią, która przenika moją duszę, to znaczy, że w nią wierzę, że ją kocham. I zawsze tak było. To nie jest tak, że teraz wybieram projekty częściej niż wcześniej. Myślę, że zawsze charakteryzowałem się tym, że wybierałem projekty, które mi się podobają, a nie te, które mi oferują. Czasami mówiłem „nie” i dziś nie żałuję, że powiedziałem „nie” żadnemu z nich.


Co postać taka jak Columba oznacza dla Ciebie na tym etapie kariery?


Na tym etapie mojej kariery to doceniam. Myślę, że to bardzo orzeźwiające. Myślę, że nadaje to bardzo ciekawy akcent, pozwala widzom poznać Marlenę w inny sposób, ale także producenci mogą zobaczyć mnie w inny sposób. Jestem bardzo wdzięczny panu Juanowi Osorio za tę możliwość.


Premierowe odcinki telenoweli "Niezwyciężona miłość" od poniedziałku do piątku o godz. 15:00 (22:00) w Novelas+.


Więcej informacji o telenoweli na stronie:

938 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Najnowsze

Polecamy w TV

bottom of page